poniedziałek, 29 lipca 2013

Peeling kawowy panaceum na cellulit?

W zasadzie każda kobieta, która zmaga się z wagą walczy też z cellulitem tabletkami, masażami, balsamami czy też peelingami. Pozytywnych opinii na temat peelingu kawowego można znaleźć w necie tysiące. Nie zmienia tego faktu nawet to, że prysznic czy wanna nadają się po nim do gruntownego szorowania. Zwolenniczki szepczą o jego cudownym antycellulitowym działaniu ze względu na zawartą w kawie kofeinę. Próbowałam dowiedzieć się na forach dyskusyjnych czy to prawda, ale.. nie udało mi się. Wszystkie Panie nim się zachwycają, jednak  żadna nie wypowiedziała się w kwestii jego skuteczności w rzeczonym temacie. Po cichu sobie myślę, że z każdym kolejnym szorowaniem wanny jego potencjalnie antycellulitowe działanie traci na znaczeniu…



Peeling kawowy przygotowuje się błyskawicznie. Parzymy kawę z fusami, wypijamy kawę, a fusy mieszamy
z oliwą lub dowolnym olejem i już - gotowe. Jeśli nie mamy fusów można zmielone ziarna kawy wymieszać z olejem na niezbyt gęstą papkę. Peeling można wzbogacić dodatkiem cukru, cynamonu lub kroplą olejku eterycznego.

Zależnie stopnia zmielenia kawy peeling jest bardziej lub mniej ostry. Dla mnie ten parametr akurat jest bez znaczenia za to ważny jest olej. Najbardziej lubię peeling kawowy z dodatkiem oleju sezamowego, który przyjemnie pachnie i delikatnie rozgrzewa skórę pobudzając mikrokrążenie.

Po peelingu skóra jest gładka, pachnąca, napięta i delikatna. Nabiera ciepłego kolorytu. Trzeba jednak uważać na dłonie. Kawa barwi skórę, szczególnie skórę na wewnętrznej stronie dłoni.. Mimo iż lubię ten peeling nie zauważyłam aby przyczynił się do redukcji cellulitu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz